Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi garanza z miasteczka Tychy. Mam przejechane 60335.09 kilometrów w tym 10490.18 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.22 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 150038 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy garanza.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2008

Dystans całkowity:151.00 km (w terenie 14.00 km; 9.27%)
Czas w ruchu:06:57
Średnia prędkość:21.73 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:25.17 km i 1h 09m
Więcej statystyk
  • DST 24.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:03
  • VAVG 22.86km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Całoroczny plan wykonany!!!!

Tak

Wtorek, 30 grudnia 2008 · dodano: 31.12.2008 | Komentarze 0

Całoroczny plan wykonany!!!!

Tak jest! - 6 tys kilometrów w tym roczku przepedałowałem. Co prawda założenia w trakcie roku się nieustannie modyfikowały, ale tylko w kontekście coraz wyżej stawianej poprzeczki: na początku uważałem za niezłe osiągnięcie 2 tys kilometrów, potem w miarę rozwoju wypadków (znaczy się jazdy) pojawiła się myśl coby zrobić 4 tys. Następnie dorzuciłem jeszcze tysiąc, aby gdzieś tak koło października stwierdzić że 6 tysięcy też jest realne do wykręcenia. Tak też się stało: wsiadłszy na rower brakowało mi jedynie 13 kilometrów do tego dystansu....

Gdzieś tak na Kobiórze na liczniczku mym rowerowym pojawiła się ta liczba na którą patrzyłem z nie ukrywajmy tego: solidnym zadowoleniem.

Pokręciwszy się po okolicach kobiórsko-paprocańskich powróciłem do dom z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku.

Ten roczek zamykam dystansem 6011km. Przyszły roczek z racji spiętrzających się obowiązków już nie będzie taki obfity w kilometry....




  • DST 17.00km
  • Czas 00:51
  • VAVG 20.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Najkrótsza jazda w tym roku

Niedziela, 28 grudnia 2008 · dodano: 28.12.2008 | Komentarze 0

Najkrótsza jazda w tym roku chyba...

Tak kole piątej, gdy wieczorne, grudniowe ciemności stąpiły na ziemię tyską (w okolicach pewnikiem toże ciemnawo) w mózgu mym zaiskrzyła myśl coby troszeczkę jeszcze pośmigać rowerkowo. Co prawda w powietrzu wisiało kole -pięć celsjuszowych stopni ale do okrągłej liczy 6 tysiączków kilometrów przejechanych w Roku Pańskim 2008 brakuje mi kole 30, więc głupio by było nie zakończyć tegoż year fajnistą okrągłą liczbą...

W sumie pokręciłem się po tyskich alejkach rowerkowych od osiedla Z1 aż po Glinkę - w sumie wyszło 17 000 metrów, więc brakuje jeno 13 000m - we wtorek stanie się to pewnikiem....




  • DST 43.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 21.15km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wreszcie troszeczkę więcej i

Sobota, 27 grudnia 2008 · dodano: 27.12.2008 | Komentarze 0

Wreszcie troszeczkę więcej i troszeczkę dłużej.

Znaczy się więcej jeżdżenia i czasu na to przeznaczonego było dzisiaj. Ale jak to w sobotę, gdy nie ma specjalnych dodatkowych obowiązków.

Pierwej kręcenie się kole Paprocan coby potem wskoczyć asfaltowo do Pless. Droga pokryta śniegiem, więc sił trza była wykrzesać troszeczkę więcej a i stosunkowo często łapałem uślizg tylniego koła, więc śmiganie było siłą rzeczy ostrożniejsze. Ale i tak na polnej ścieżce niedaljeko Pszczyny zaliczyłem delikatną glebę - tą razą złapałem uślizg przedniego kółka a reszta potoczyła się już szybciusio: od razu ślizg tylniego kółka no i nie wiedząc kiedy już szorowałem mym lewym bokiem po gruncie wraz z rowerem (espedziaki wypięły się dopiero na końcu mego ślizgania się po podłożu). Zakończyło się szczęśliwie, bo bez żadnego uszczerbku na zdrowiu - ślisko było wszędzie, więc me ciało ślizgało się bez specjalnych oporów tarcia gruntowego.

Zaliczywszy pszczyński rynek zawróciłem tą samą drogą i come back do domciu mego bo zbliżała się niechybnie godzina o której zapowiedziałem się mej szacownej małżonce.




  • DST 14.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 00:43
  • VAVG 19.53km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Śnieżnie, świątecznie ale króciutko.....

Piątek, 26 grudnia 2008 · dodano: 26.12.2008 | Komentarze 0

Śnieżnie, świątecznie ale króciutko.....

Wyskoczyłem na rowereq późnawym popołudniem coby pośmigać troszeczkę po leciutko zaśnieżonym lasku. Wskoczyłem na Paprocany z zamiarem zrealizowania tego celu, aż tu sobie patrzę na tylnie kółko czemu mnie się tak troszeczkę ciężej jedzie. A tu powietrza maluśko oj maluśko.... I tak powrót do domciu odbywał się etapami: troszeczkę szybszej jazdy - pompowanie, troszeczkę jeszcze szybszej jazdy - pompowanie.

A miało być tak pięknie....




  • DST 31.00km
  • Czas 01:16
  • VAVG 24.47km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

II Grudniowa Jazda....

Sobota, 20 grudnia 2008 · dodano: 20.12.2008 | Komentarze 0

II Grudniowa Jazda.... pośniegowa.

Co prawda obowiązków dzisiaj pojawiła się solidna ilość, ale wstałem wcześniej niż zwykle (oczywista w sobotę) aby część zajęć wykonać wcześniej i myknąć na godzinkową jazdę kole południa.

No kurde - jak w szwajcarskim Swatch'u: o 12-tej siedziałem na siodle i deptałem pedały w kierunku Świerczyńca i Bojszow. Jazda wyłącznie asfaltowa bo przedwczoraj i wczoraj śnieg dopisał wraz z kilkoma stopniami powyżej zera, więc woda i błoto pośniegowe zawitało na poboczach.
Jakowyś średniawy wiaterek pojawił się również wiejąc jak to zwykle raz w przódy raz w tyły...

Nie chciało mi się zakładać ochraniaczy mych butowych (i szkoda mi ich było na to błoto) w efekcie czego stópki me troszeczkę przepi....ło.

Najważniejsze, że rozruchałem troszeczkę me mięśnie nożne, bo się skurczybki ostatnio wylegują niepomiernie - nie krzyczały specjalnie z czego wnoszę, że ostateczna stagnacja ich jeszcze nie dopadła.




  • DST 22.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:02
  • VAVG 21.29km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsza jazda grudniowa na miarę

Poniedziałek, 15 grudnia 2008 · dodano: 15.12.2008 | Komentarze 0

Pierwsza jazda grudniowa na miarę moich potrzeb...

Jako rekonwalescent po dłuższej choróbce mej (cherlak byłem wzorcowy przez prawie 2 tygodnie) zdobyłem się dzisiaj z wieczorka na takie nieśmiałe, ponowne zapoznanie się z mym rowerkiem - śmy się wzajemnie nie używali już od jakowychś niepamiętnych czasów: znaczy się jakieś 2 tydnie!

Ta jazda była jednakże całkowicie odmienna od dotychczasowych: nastąpiła wiekopomna cezura w mych przejażdżkach z racji nabycia dwóch ważnych gadżetów. 1. Dokładnie dzisiaj na godzinkę przed wyjazdem żonka ma wręczyła mi spóźniony lecz oczekiwany mikołajkowy prezencik w postaci shimanowskich ochraniaczy na me buciki.
2. Po długim czasie zastanawiania się, oglądania, rezygnowania i ponownych przemyśleń (jak panienka na wydaniu normalnie) drogą kupna allegrowego stałem się szczęśliwym posiadaczem Garmina Vista Hcx, znaczy się nawigacji pieszo-rowerowej.

Zapiąłem oba gadżety (ochraniacze na buty a Garmina na kierę - nic mi się nie popieprzyło) i pośmigałem po tyskich drogach z zamiarem wypróbowania w warunkach terenowych obu nowych nabytków. No kurde! Ochraniacze nieźle dają radę - po godzince jazdy w temperaturze kole zera stopni odnóża me miały w dalszym ciągu komforcik cieplny. A Garmin robi na razie z gps loggera bo mapek do niego mam co prawda od cholery ale z wiedzą u mnie w tej sprawie to jeszczo nie teges.... ale się kurna uczę.