Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi garanza z miasteczka Tychy. Mam przejechane 60335.09 kilometrów w tym 10490.18 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.22 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 150038 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy garanza.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2010

Dystans całkowity:376.86 km (w terenie 19.50 km; 5.17%)
Czas w ruchu:17:34
Średnia prędkość:21.45 km/h
Maksymalna prędkość:38.90 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:62.81 km i 2h 55m
Więcej statystyk
  • DST 100.44km
  • Teren 7.00km
  • Czas 04:37
  • VAVG 21.76km/h
  • VMAX 38.90km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt KONA'm
  • Aktywność Jazda na rowerze

SETKA dystansu a nie C2H5OH.

Poniedziałek, 24 maja 2010 · dodano: 24.05.2010 | Komentarze 0

Tak właściwie to była to jazda w różnych kierunkach, które z kolei wynikały z szybko latających chmur deszczowych po niebie. Starałem się je omijać coby mnie nie zmoczyło - osiągnąłem cel, choć nie było łatwo.
Z Tychów do Mikolow, potem do Orzesza. Następnie do Suszca i do Pless. Później miały być Jankowice i Międzyrzecze ale skończyło się na Studzienicach, Tychach, Świerczyńcu, Bojszowach, Bieruniu i do dom.
Jeszcze popryskałem rower na myjni, bo dzisiejsza jazda terenowa, krótka co prawda ale uwaliłem rower solidnie, aż błoto skrzypiało na łańcuchu.




  • DST 64.23km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:52
  • VAVG 22.41km/h
  • VMAX 36.70km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt KONA'm
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przed południem i pod wieczór.

Niedziela, 23 maja 2010 · dodano: 23.05.2010 | Komentarze 0

Najpierw przed 11 szybkie gibanie bo na pierwszą obiecałem dzieckom mym basen. Więc pokręciłem się po Tychach i okolicach. Okolice to Kattowitz-Podlesie a w Tychach na Mąkołowcu i Czułowie. Pół jeden było na zegarze jak wróciłem do dom. Potem basen, obiadek i szybka nauka jazdy na rowerze mojej doughter. Wypompowana wróciła do dom po stosunkowo krótkim czasie, więc pojawiła się okazyja coby pośmigać jeszcze przedwieczornie. Pół sześć było na cyferbalcie, kiedym ruszył na Paprocany. Spieprzałem jednak z Paprocan bo narodu było w bród. Śmignąłem na Kobiór i następnie trasą do Tychów. Jeszcze na chwileczkę na cmentarz i szybszym tempem do dom.




  • DST 60.56km
  • Czas 02:26
  • VAVG 24.89km/h
  • VMAX 33.80km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt KONA'm
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pomiędzy wodą a deszczowymi chmurami.

Sobota, 22 maja 2010 · dodano: 22.05.2010 | Komentarze 0

Kurczę, wyszło mi jak indyjski bolywood! Ale tak właściwie było. Ruszyłem na rower po południu, kierując się tam gdzie na niebie było najjaśniej - i tak właściwie cały czas jechałem zmieniając kierunki w zależności od zbliżających się chmur o różnych odcieniach szarości i ciemnoty.
Pojechałem na Lędziny, Bieruń, Bojszowy, trochę Świerczyńca, Międzyrzecze, Pszczynę i do dom. Po samiuśkimi Tychami złapał mnie solidny deszcz, co zmusiło mnie do przeczekania go pod mostem. I tak później już bez atrakcji pogodowych zjechałem do siebie.




  • DST 60.26km
  • Teren 0.50km
  • Czas 02:42
  • VAVG 22.32km/h
  • VMAX 34.80km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt KONA'm
  • Aktywność Jazda na rowerze

Takie sobie rowerowe lukanie popowodziowe.

Piątek, 21 maja 2010 · dodano: 21.05.2010 | Komentarze 0

Nie miałem co prawda odwagi jechać na tereny Natura 2000, bo mnogość tamtejszych stawów i stawików z całą pewnością zamieniły się w jedno wielkie lokalne jezioro.
Pojechałem więc tradycyjnie do Pless, coby zaliczyć jeszcze tamę na Goczałkowicach. Już jadą do Pszczyny musiałem się przedzierać z rowerem po rurze kanalizacyjnej, bo istniejący mały mostek praktycznie nie istniał a mały strumyk pod nim był solidną rzeką.
Przed Goczałkowicami złapał mnie deszcz nr 1. A na tamę wjazd był zahaltowany: barierki i policemany stały. Zakaz wjazdu wjazdu z racji ochrony hydrologicznej czy innej cholery.
Wróciłem do Pless do Arkadiusa coby łyknąć tradycyjną kawkę i pogaworzyć co nieco. W trakcie wystąpił deszczyk nr 2. Jak się skończył ruszyłem do dom. Piknie było: słoneczko podgrzewało nieco. Ale przed Tychami złapał mnie już deszczyk nr 3 - ten już z pierunami. Przeczekałem pod knajpą przy trasie chyba z pół godziny. Potem już bez specjalnych atrakcji zawinąłem do dom.




  • DST 50.30km
  • Czas 02:02
  • VAVG 24.74km/h
  • VMAX 36.20km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt KONA'm
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kilka okolicznych miejscowości w ramach jazdy asfaltowej.

Niedziela, 9 maja 2010 · dodano: 09.05.2010 | Komentarze 0

Ruszyłem przed pięć. Brath mój nie miał specjalnej ochoty, więc przyszło pedałować samój.
Z racji, że ostatnio nieźle padało zdecydowałem się na jazdę wyłącznie asfaltową. Przebrnąłem przez Cielmice, Świerczyniec, Bojszowy Nowe, Bojszowy, Jedlinę, Bijasowice, Bieruń, wokół ERG-u, znowu Świerczyniec, znowu Cielmice i przez Paprocany do dom.
W sumie szybsza jazda, bo przed siedem trza było być doma.




  • DST 41.07km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:55
  • VAVG 14.08km/h
  • VMAX 29.20km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt KONA'm
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przedpołudniowym powolnym pedałkowaniem do Pless...

Sobota, 8 maja 2010 · dodano: 08.05.2010 | Komentarze 0

rozpocząłem jazdę z moim młodym. Dla niego wyczyn to był nielichy. Ale oczekiwał na atrakcje w Pszczynie, znaczy się lody i frytki. Lody były na rynku, a frytki i takie tam w knajpie Żubr kole żubrowiska.
W każdym bądź razie pierworodny spisał się świetnie. Zajechaliśmy przed wyznaczonym przeze mnie czasie a i powrót nastąpił w czasie krótszym niż przewidywany. A ta Jego duma z przejechania TAKIEGO dystansu: bezcenne...
Popstrykałem mu trochę fociaczy, coby miał dowód oraz możliwość prężenia się przed pozostałymi członkami rodziny no i kumplami (o kumpelach nie wspominając).