Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi garanza z miasteczka Tychy. Mam przejechane 60335.09 kilometrów w tym 10490.18 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.22 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy garanza.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2010

Dystans całkowity:304.59 km (w terenie 35.00 km; 11.49%)
Czas w ruchu:12:38
Średnia prędkość:24.11 km/h
Maksymalna prędkość:50.90 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:43.51 km i 1h 48m
Więcej statystyk
  • DST 50.17km
  • Teren 19.00km
  • Czas 02:04
  • VAVG 24.28km/h
  • VMAX 37.40km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt KONA'm
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętla plessowa terenowa w wersji średniej

Niedziela, 28 marca 2010 · dodano: 28.03.2010 | Komentarze 0

Tak właśnie było. Pojeździłem niestety samój, gdyż mój brath wymięknął był dzisiaj, chociaż wczoraj jego deklaracje jazdy rowerkowej dzisiejszej były daleko idące....
Pomykałem więc dzisiaj laskiem - ta przynajmniej się starałem. Na wolnej przestrzeni natomiast to sobie wiaterek ostro poczynał.
Nic więcej nie mam do dodania.




  • DST 44.11km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 24.51km/h
  • Sprzęt KONA'm
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzisiaj wreszcie wjazd do lasu nastąpił.

Piątek, 26 marca 2010 · dodano: 26.03.2010 | Komentarze 0

Gibając dzisia do Pless w Kobiórze odbiłem z pewną taką nieśmiałością w las coby resztę trasy pomykać terenkiem raczej mniej niż bardziej pofałdowanym.
Fajniście było na trasie: suchuśko nie mokruśko, więc rowerek mój nie został specjalnie upieprzony.
W Pless u kumpla dowiedziałem ię czegoś co już przeczuwałem - nie wydobrzeje na tyle aby wziąść udział w Odysej Wiosennej na Jurce naszej krakowcowo - częstochowianej. A tu rezerwation już nastąpił... Bywa tak jednakże czasami a patrząc tak na to z boczku troszeczkę można by rzecz "nie ma się co napinać".
Powrót też fajowy był bo z wiaterkiem w tyłek a i goniłem coby umknąć przed zmrokiem bo lampek u mnie dzisiaj niczewo.




  • DST 36.21km
  • Czas 01:16
  • VAVG 28.59km/h
  • VMAX 35.30km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt KONA'm
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szybki wypadzik popołudniowy.

Środa, 24 marca 2010 · dodano: 24.03.2010 | Komentarze 0

Dzisiaj już nie wytrzymałem - musiałem pojeździć. Zbierałem się od niedzieli i albo pogoda nieteges albo czasu nie było.
Urwałem się więc na szybszy wypad asfaltowy coby zmęczyć swój organizm troszeczkę. Zmęczyłem, bo tempo troszeczkę wyższe od zwyczajowego a i wiaterek nie pozwalał specjalnie na przyspieszanie, wręcz przeciwnie udawało się mu mnie spowalniać.
Pogibałem po Cielmicach, Świerczyńcu, Bojszowach i Bieruniu.




  • DST 5.18km
  • Czas 00:15
  • VAVG 20.72km/h
  • VMAX 36.20km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt KONA'm
  • Aktywność Jazda na rowerze

Myjnia samochodowa jest dobra dla rowerów.

Niedziela, 21 marca 2010 · dodano: 21.03.2010 | Komentarze 0

Po wczorajszej jeździe po Paprocanach w resztkach śniegu i w dużych ilościach wody i błota rowerek mój wyglądem nie nadawał się do jazdy do kościoła.Dzisiaj co prawda miałem większą ochotę na jeżdżenie ale deszcz skutecznie mnie zniechęcił.
Gdy więc pojawiło się przejaśnienie stwierdziłem, że pojadę na myjkę samochodową ciśnieniową coby rowerek doprowadzić do wyglądu, który nie będzie budził moich zastrzeżeń.
Obecnie rowerek wygląda jak nowy....




  • DST 50.06km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:06
  • VAVG 23.84km/h
  • VMAX 45.40km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt KONA'm
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wiatr wiał w boki, pysk i tyłek.

Sobota, 20 marca 2010 · dodano: 20.03.2010 | Komentarze 0

Między zabudowaniami i w lasku było całkiem przyzwoicie, ale na otwartej przestrzeni to już całkiem inne history. Gdzieś tak między Zgoniem a Orzeszem na asfalcie co się wije między polami rozmaitemi i jeszcze lekuśko pod górkę dał on (znaczy się wiatr) troszeczkę we znaki. Ale już z Orzesza na Mościska to jazda właściwie bez specjalnego wysiłku - wrzuciłem blat i na mym szybkościomierzu prędziutko pojawiło się 3,3 dychy na kilos przemierzonej odległości.
Kole Mikołowa natomiast mijający mnie dostawczak zatrąbił, czym wzbudził u mnie kilka słów powszechnie uznawanych za obelżywe. Jednakowoż po dokładnym luknięciu autorem klaksonu okazał się mój brath - pogadalimy chwilunię przy dworku kole Łazisk.
A ja potem przez Wyry do dom zaliczywszy po drodze jeszcze nowo wyasfaltowany trakt (po ubiegłorocznej wymianie kanalizy) do Wilkowyj.




  • DST 81.70km
  • Teren 3.00km
  • Czas 03:35
  • VAVG 22.80km/h
  • VMAX 35.20km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt KONA'm
  • Aktywność Jazda na rowerze

Urlop, pogoda ok, rowerek toże.

Piątek, 19 marca 2010 · dodano: 19.03.2010 | Komentarze 0

Pokręciłem pedałami dzisiaj troszkę dłużej, bo zafundowałem sobie wolne od moich obowiązków służbowych. A że pogoda dopisała nawet, więc jazda dzisiejsza była wzorcowym spędzaniem wolnego czasu mego.
Wiosek, które mijałem na mej drodze asfaltowej generalnie było troszeczkę, więc coby nie nudzić nie spisuję ich bo i po co.
Dojechawszy do zapory w Goczałkowicach pierwotnie miałem ochotę jak to zwykle czyniłem przejechać ją do końca, ale solidnie wietrzyło więc w połowie drogi odwróciłem się do windy pleckami coby mnie dla odmiany troszeczkę popchał.
W plesslandzie zajrzałem do kumpla na kawkę, colę (oczywiście nie tuczącą) + gruszki z krauzy. Pogadalimy troszeczkę by po dwóch godzinkach włączyć GPS-a i me mięśnie w drogę powrotną.
I tu znowu niespodzianka - powrót asfaltem do Tychów kole Studzienic to próba jazdy w śniegu topniejącym + jazda w wodzie. Sama przyjemność. Miejscami mój bicykl byłem zmuszony popychać bo jechać się nie dało.
Do chałupy dotarłem przed planowanym czasem...




  • DST 37.16km
  • Czas 01:34
  • VAVG 23.72km/h
  • VMAX 50.90km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt KONA'm
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na/do Walentego w Lędzinach

Czwartek, 18 marca 2010 · dodano: 18.03.2010 | Komentarze 0

Kościółek obrządku rzymsko-katolickiego na wzgórku lędzińskim zaliczyłem, coby polukać troszeczkę z góry (niewielkiej ale zawsze) na krajobrazy przedwiosenne, które jakoś tak ni cholery się nie spieszą w tym roczku.
Potem jeszcze w ramach dzisiejszego fajnistego jeżdżenia kopnąłem się w kierunku Danona w Bieruniu, by ostatecznie ślizgając się po obrzeżach Świerczyńca śmignąć na Tichau i w poczuciu dobrze spełnionego a nikomu (poza mną) nie potrzebnego obowiązku zawitać na chatę mą rodzinną.
Trza się powolusiu przygotowywać kondycyjnie, bom się i frienda z Pless zapisał na Odysejkę Wiosenno - Jurajską. Przed nami do przejechania w dwa dni 2 setki, więc dystans nie specjalnie zabójczy ale sił po przydługaśnej zimie jeszcze niewiele...