Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi garanza z miasteczka Tychy. Mam przejechane 60335.09 kilometrów w tym 10490.18 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.22 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 150038 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy garanza.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2008

Dystans całkowity:730.00 km (w terenie 201.00 km; 27.53%)
Czas w ruchu:31:23
Średnia prędkość:23.26 km/h
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:52.14 km i 2h 14m
Więcej statystyk
  • DST 29.00km
  • Teren 27.00km
  • Czas 01:18
  • VAVG 22.31km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ścigańsko rowerkowe w Krzyżowicach

Sobota, 11 października 2008 · dodano: 11.10.2008 | Komentarze 0

Ścigańsko rowerkowe w Krzyżowicach kole Pawłowic.

Zajechawszy samochodzikiem do Pless po kumpla załadowalimy drugiego bajka na dach (mój juże tam był) i pomknęliśmy do Krzyżowic niedaljeko Żor na lokalny rajd rowerowy.

Zajechawszy - załatwilimy formalności, czyli kasa na wpisowe, podpisiki pod listą, numerki na plecki (ja żem otrzymał sixty osiem) i czekamy na start. A zapisalimy się na najduższy z możliwych wyścigów: do kategorii do której z racji wieku juże nie należymy jakowyś czas, ale była chęć na przejechanie 7 pętelek po 4 kilosy - czyli w sumie 28 kilosów wzdłuż pól rozmaitych, troszeczkę płyt betonowych, szuterku i jazdy wałem bynajmniej nie umocnionym ale taki rzecznym.

Było nas wszystkich cała masa, czyli 11 sztuk rowerzystów. Jak wszyscy startnęli to żem wylądował na ostatnim miejscu. Ale se myślę "to dopiero początek, a 7 pętelek przede mną, więc nie ma się co pchać ile fabryka dała". Powoluśku, jak to na takich imprezkach: troszeczkę ja wyprzedzałem różnych misiaczków, troszeczkę różni inni misiaczkowie wyprzedzali mnie....

Ogólnie było gites! Zajechałem na metę nie wiedząc nawet, które załapałem miejsce. Czekając na wyniki przebralimy się, włożyli kółka na dach bryki i poszliśmy uzupełnić poziom płynów w organizmie + jakoweś paliuszki do przekąszenia.
Po pół godzince wyniki pojawiły się a tablicy: znalazłem się prawie w połowie stawki, czyli szóste miejsce. Nie ma tragedii - jest całkiem nieźle.




  • DST 55.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:12
  • VAVG 25.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miało być do Oświęcimia no i....

Piątek, 10 października 2008 · dodano: 10.10.2008 | Komentarze 0

Miało być do Oświęcimia no i.... było!

Tylko asfalcik dzisiaj panował przed mymi kołami. Na Cielmice, Bojszowy, Jedlinę, Bijasowice, Babice do Auschwitz. Szybki zakup jakowejś drożdżówki w jakowymś Mini Markecie czyli sklepie spożywczym celem uzupełnienia spadającego pałeru (szybkościowy wyjazd z domu bez należnego obiadku). Powrót kole Bikenau i przez Hamerlę, troszeczkę kole Miedźnej znowu na Bojszowy i taką samą drogą co poprzednio na myjkę ciśnieniową celem wydobycia prawdziwych kolorów na ramie mojego rowerku - upieprzył się bowiem on (czytaj mój rowr) niemiłosiernie, nawet nie wiem kurna kiedy.
Szybkie popłuczyny i lu do domciu - trza go troszeczkę przeczyścić, wysuszyć z water i nasmarować, coby jutro nie było jakowychś kłopotów.

Jutro bowiem z mym koleżką z Pless pchamy bajki na dach mego furgonu i śmigamy na lokalne jeżdżenie kole Pawłowic - jakiś wyścig czy cuś...




  • DST 60.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:23
  • VAVG 25.17km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lekuśko inkszawy wariant

Czwartek, 9 października 2008 · dodano: 09.10.2008 | Komentarze 0

Lekuśko inkszawy wariant rowerkowy na Goczałkowice.

Szybciuśki powrót do domciu z robotki, równie szybciuśkie wsunięcie małego co nieco, przebieranko w gang rowerowy + czapka z daszkiem i wio.

Jazda najkrótszym wariantem asfaltowym do Pless. Ale bez wjazdu do tego miastka. Ślizgnąłem się nieco po obrzeżach i mapką w dłoni wariantem, którego nie znałem śmignąłem do Gaczałkowic. Jak już Goczały to i oczywista tama na jeziorku musiała być zaliczona. Tam i z powrotem z trzydziechą na liczniku.

Powrót do domu szybszym tempem, bo obiecałem małżonce mej jeszcze przewóz ałtkiem do shopów celem dokonania interwencyjnych zakupów. Dotarłem on time w związku z czym wszyscy byli happy.




  • DST 43.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:30
  • VAVG 12.29km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsze październikowe bardzo lajtowe

Niedziela, 5 października 2008 · dodano: 07.10.2008 | Komentarze 0

Pierwsze październikowe bardzo lajtowe pomykanie rowerkowe....

Brath mój kolnął do mnie, że trza by pogibać rowerowo to tu to gdzie indziej. Machnąłem więc szybciejsze 10 kilosów na asfalcie kole Wartogłowca a patom do pod bloczek do bratka.
Wziął aparacik celem popstrykania małego co nieco. Śmignęlimy więc na leśny stawik na Wyrach. Liczylimy, że żółć się rzuciła na drzewka - wyszłyby fajurko-czaderskie pikczersy. Niczewo! Zielono było jakby lato nie odpuszczało jeszcze.

Pojechalimy następnie przez Papry na stawy korzenieckie. Klimaty podobne ale z większym błotkiem, bo rozjeżdżonym przez autka.

Bez jednej kropli potu wrócilimy do mego domciu na upragnioną kawunię - trza było zasilić organizmy stosowną acz niezbędną ilością kofeinki... jakoś się kurna trzeba wspomagać.

Czasy nadchodzą dla mnie mniej rowerkowe: więcej roboty, troszkę studiowania, jakoweś kursy, no i oczywista obowiązki rodzinne toże. Każda więc chwila spędzona na siodełku staje się coraz cenniejsza....