Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi garanza z miasteczka Tychy. Mam przejechane 60335.09 kilometrów w tym 10490.18 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.22 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 150038 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy garanza.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 173.68km
  • Teren 5.00km
  • Czas 08:23
  • VAVG 20.72km/h
  • VMAX 71.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 1606m
  • Sprzęt KONA'm
  • Aktywność Jazda na rowerze

Biesko Biała - Żylina - solidny kawałek trasy.

Piątek, 20 maja 2011 · dodano: 21.05.2011 | Komentarze 0

Plan był by zrealizować otwarty w tamtym roku czerwony szlak rowerowy Bielsko-Martin o dł. ok. 160 km. Plan był ale z realizacją jak to w życiu - bywa odmiennie od planów.
O 4 pobudka by o 5 ruszyć z parkingu przy Urzędzie w Bielsku. i Już na początku zgubiliśmy szlak, który odnalazł się w Buczkowicach. Tamtejszy odcinek do Węgierskiej Górki był moim zdaniem najlepszy: urozmaicony (podjazdy i zjazdy + kręte drogi) oraz pełen czad widoków - w tym na Babią.
W Węgierskiej G. szlak się znowu stracił, a tak właściwie to to chyba był tylko oznakowania się straciły. Pojawiły się gdzieś kole Rajczy.
Tam znowu fajny odcinek, bo z mniejszym ruchem samochodów. Od Milówki to już właściwie bez autek ale z pierwszym podjazdem do graniczy - na przełęcz Glinka. Tam odpoczynek w oczekiwaniu na kumpla.
Potem cięgiem zjazd przez Novot i Zakamenne - tam też popieprzyłem trasę pojechawszy w lewo a nie w prawo. Był to decydujący błąd w tej jeździe, bo dopiero po ok. 15 kilosach okazało się, że to nie ten kierunek. Tym bardziej, że oznakowanie tego szlaku w Słowacji jest jeszcze gorsze niż u nas. Pojechaliśmy więc na Oravski Podzamok i Dolny Kubin. Na zjeździe do Podzamoka zaliczyliśmy pierwszy rekord speedu - 68 km/h.
Nie pozostało nam nic innego jak wrócić na trasę kierując się na Terchovą. Trza było więc objechać troszeczkę Małą Fatrę. Przed Terchovą następny podjazd, by przy zjeździe pobić wcześniejszy rekord - padło 71 km/h.
W Terchovej obiad + kawa i decyzja, że zostało niewiele czasu na powrót do domu, więc kierujemy się na Żylinę.
W Żylinie poszukiwania dworca PKP, zakup biletów do Zwardonia + piwko w oczekiwaniu na train.
Odbierając rowerek z pociągu okazało się, że nie były one w ogóle zabezpieczone - poprzewracały się w efekcie czego kiera od kumpla rozpruła mi siodełko. Żywiołowa gadka z kierownikiem pociągu skończyła się tylko moim stwierdzeniem, że Słowacja to zaścianek Europy - tak właściwie nic więcej nie można było zrobić.
Powrót do Bielska kole pół 10 by do domu zawitać kole pół 11.
Piknie było niebywale.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ajesz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]